Gotowi na odejście od świetnych, dobrze znanych metod – relacja

Pierwszym prelegentem spotkania był Takahira Satoru, prezes ATML, który przedstawił koncepcję GMP - Gemba Makes the Profit. To metoda zarządzania angażująca każdego pracownika w liczenie zysku i usprawnianie procesu. Cała firma jest podzielona na komórki, sprzedające sobie wzajemnie półprodukty. Każda z nich ma swoje KPI, a najważniejszym jest zysk. Jak podkreślał prelegent, w tym systemie każda oszczędność ma odzwierciedlenie w ostatecznym rozrachunku komórki oraz globalnym zysku firmy.



Dziś można zrobotyzować już wszystko

Następnie Dariusz Wabik z Fanuc pokazał wszechstronność zastosowania robotów podkreślając, że mogą być zastosowane praktycznie w każdej czynności. Różny może być tylko koszt i czas wdrożenia, stąd jeszcze nie czas na robotyzację niektórych z nich. Jednak roboty są wstanie widzieć i analizować obrazy 2D,3D, czy zastępować człowieka w monotonnych, lecz delikatnych operacjach, np. imitowania lekkiego dotyku palcem podczas testowania poprawnego działania smartfonów.

Później mieliśmy okazję zobaczyć dwa światy - różnorodność i twarde liczenie oszczędności. Projekty przeprowadzone w zakładach Faurecii, były realizowane przez międzynarodowe zespoły, do których osoby były pozyskane z wewnątrzzakładowego programu wymiany stażowej pomiędzy lokalizacjami. Następnie, nawiązując do lokalizacji - Sławomir Hemerling-Kowalczyk z Gospodarczego Instytutu Analiz Przestrzennych, pokazał w jaki sposób wykorzystać skanowanie wnętrza obiektów. Dzięki skanowi otrzymujemy wirtualny layout, ale też równie dobrze, ta wirtualna przestrzeń może być naszym archiwum inwentaryzacyjnym wyposażenia firmy.

Na kim się wzorować?

Podczas debaty rozmawiano o ograniczeniach na różnych polach biznesu, ale i szansach Polski na tle Europy i świata. Teraz nie mówimy już o Polsce jako walczącej z ogonem Europy, ale jako „Lider Competetive Country" - mówiła Karolina Szyndler z Hays. Krzysztof Sarnecki z Quest Change Manager podkreślił, byśmy podążali swoją drogą, a nie wzorowali się na Europie Zachodniej, gdzie nastąpił odwrót w rozwoju. Musimy skupić się na tworzeniu działów badań i rozwoju. Ostatnie działania w Chinach mogą być w pewnym zakresie inspiracją, co do kierunku działania.

Dopiero „żyjąca” mapa przynosi firmie zysk

Następnie, przez analitykę danych przeprowadził nas Grzegorz Gajewski z Sage, a Rafał Bernatek z Academy of Business EY pokazał znaczenie całościowego spojrzenia na układające się w skomplikowaną pajęczynę informacyjną, mega-, makro- i mikroprocesy. Wizualizacja stanu przyszłego ze pomocą map procesowych, czy też strumienia wartości, pozwala na opracowanie drogi rozwoju. Jednak ważne jest to, by mapy te żyły, a jednocześnie firma żyła mapami. Każdy poziom organizacji powinien wiedzieć, gdzie aktualnie jesteśmy i rozwiązanie jakiego problemu przybliża nas do wyznaczonego celu.



Gdy błąd liczymy razy tysiąc

Kolejne prelekcja zabrała nas w sferę wdrożeń rozwiązań informatycznych. Krzysztof Skowronek z proALPHA Polska, przytoczył temat konfiguratora produktu wielowariantowego w systemie ERP, a we wspólnej prelekcji firm Edison i Jelenia Plast, prelegenci przeprowadzili nas przez zawiłości w obiegu dokumentów pomiędzy małą firmą, a dużymi odbiorcami. Tu każdy błąd może firmę kosztować długie opóźnienia w otrzymaniu, potrzebnych do dalszej działalności pieniędzy.

Uczymy ludzi już w szkole

O symbiozie w pracy na linii robot-człowiek opowiadał Sebastian Rozenkowski z VW Polska. Pokazał trzy kroki automatyzacji: wspomagania poprzez manipulatory, instalacja robotów wydzielonych oraz zastosowanie robotów współpracujących. Te ostatnie zapewniają duże bezpieczeństwo, jednak są dużo droższe i pracują wolniej. Mogą natomiast być pomocne na podmontażach lub w przypadku łączenia pracy skomplikowanej, wykonywanej przez człowieka, połączonej z operacją nieergonomiczną, np. pracą powyżej głowy. Jednocześnie prelegent przestrzegł przed ślepym dążeniem do automatyzacji. Fabryka swój czas powinna poświęcić na rozwój kompetencji osób, które dopiero wejdą na rynek pracy – tak, by nie były to osoby po studiach bez umiejętności koniecznych do pracy w firmie.

W popołudniowym bloku przeszliśmy przez przekrój tematów - od planowania z wykorzystaniem sztucznej inteligencji omówionej przez Wojciecha Czarneckiego z firmy CFI Systemy Informatyczne, poprzez analizę sprawności maszyn uzyskanej tylko dzięki zmianie oleju (badania przedstawił Albert Babiuch z ExxonMobil), po przykłady zastosowań profili aluminiowych w zakładach produkcyjnych.



Największy silos – pomiędzy pracownikami a menedżerami

Ostatnie dwie prelekcje przeszły do tematów liderskich. Maciej Molczyk z Leanpassion wraz z Mirosławą Podszucką z Iglotex pokazali przejście od podejścia narzędziowego w doskonaleniu do metodycznego. Pracując w pięciu obszarach, szukali czynników hamujących ciągłe doskonalenie firmy. Jak mówili, wiele uwagi poświęca się silosom pomiędzy departamentami, a tymczasem największy silos to ten pomiędzy kadrą menadżerską a pracownikami.

Tomasz Król z Instytutu Doskonalenia Produkcji, ożywiając jeszcze mocniej uczestników na koniec konferencji, przypomniał o wielu przykładach ze „znanej” restauracji, „znanego” sklepu wielkopowierzchniowego, pokazujących jak coś, co wydawało nam się niezmienne, zostało ułożone na nowo. Szokujące zmiany sprawiają, że proces zostaje uruchomiony w momencie, w którym klient już wie, czego życzy sobie od naszych pracowników. Wcześniej kolejka była blokowana przez niezdecydowanych. Jednak, aby móc podjąć takie decyzje, niejednokrotnie sprawiające, że firma może nadal istnieć, zarządzający muszą być otwarci na zupełne odejście od dobrze znanych procesów, metod pracy, a nawet produkowanych przez lata produktów. Czy są jeszcze firmy produkujące maszyny do pisania? - pytał prowokująco Tomasz Król.

Z katowickiego spotkania z cyklu Production Manager Meetings wyjeżdżamy pełną głową przykładów działania metod optymalizacji procesów, ale i produktów wspomagających codzienne funkcjonowanie firm. Kolejne spotkania planowane są m.in. w Krakowie, Wrocławiu i Warszawie.